Jaki jest Robert Lewandowski, każdy widzi. Cholernie zdolny, cholernie przystojny, do tego z tymi dołeczkam w policzkach i powalającym na kolana uśmiechem. No po prostu, ideał. A jaka jest Anna Lewandowska? Wiadomo. Anna Lewandowska to w tym układzie ta zła. Kiedy Robert wrzuca zdjęcie z boiska – wszyscy się prześcigają w zachwytach i życzą powodzenia w kolejnej grze. Kiedy Anna wrzuca zdjęcie z siłowni – leci lawina pytań. A gdzie dziecko? A czy ono nie jest karmione piersią? A dlaczego jest w chuście? A dlaczego bez chusty? A dlaczego je pokazała? A dlaczego nie pokazała? I nieśmiertelne – a gdzie to dziecko ma czapeczkę?! Teraz Anka wrzuciła zdjęcie swojego genialnego brzucha i znowu jest na nią nagonka. Bo absurdalnie wysoko podnosi kobietom poprzeczkę, bo tworzy fałszywy wizerunek kobiecego ciała, bo napędza medialną spiralę dążenia do doskonałości, bo przecież PRAWDZIWA KOBIETA TAK NIE WYGLĄDA. To ja się zapytam: a ona to z czego jest? Z czekolady, plasteliny czy syntetycznego włókna? JESTEM LENIEM I NIE MÓWIĘ, ŻE JEST INACZEJ Zacznę może od tego, że jeśli chodzi o bycie fit, to jestem kanapowym leniem. Sport uprawiam od wielkiego dzwonu (czyli wtedy, kiedy mi dupa w stare jeansy nie wchodzi), jem kompletnie niezdrowo (Milka, moja miłość!), a Endomondo mam zainstalowane na telefonie tylko dlatego, że mi to facet pokazał. A i geny też mam raczej średnie, bo moja mama – choć cudowna – to jednak nie wygląda jak Claudia Schiffer (pocieszamy się jednak faktem, że przed zrobieniem makijażu nawet Claudia Schiffer nie wygląda jak Claudia Schiffer). Ja sama mam za sobą spore wahania wagi i byłam absolutnie pewna, że w ciąży zaokrąglę się na kształt kuli ziemskiej, będę ważyć tyle, co orka i nigdy już więcej nie pojadę nad Bałtyk, bo będę się bała, że Greenpeace na mój widok zechce mnie sturlać z powrotem do morza. I wiecie, co? W ciąży wyglądałam lepiej, niż przed nią. Dla zainteresowanych – łącznie przytyłam mniej niż 10 kg, chociaż jadłam naprawdę paskudnie (w myśl zasady, że dzień bez ciasteczek to dzień stracony). Tym sposobem w dniu porodu ważyłam jakieś… 57 kg. Tydzień po porodzie – 47 kg. A nazywam się Pachla, a nie Lewandowska. Tylko wiecie, co? Mój brzuch to wygląda jednak kiepsko. Ale nie dlatego, że ciąża. Tylko dlatego, że leń. Ja-leń. Choćbym nie wiem, ile nie schudła dietą, to brzuszek zawsze wyglądał jak pozbawiona powietrza oponka. Nawet w czasach licealnej świetności to zarys mięśni nawet mi się tam nie kształtował. Czy mam o to pretensje do mamy? Wuefisty? Anny Lewandowskiej? A może faz Księżyca? Nie. Bo doskonale wiem, że to, jak wygląda moje ciało, w znacznej mierze zależy przede wszystkim ode mnie. I tutaj zdradzę Wam tajemnicę – na ładne ciało trzeba sobie zapracować. Oczywiście, są tacy farciarze, którzy nie robią nic, a i tak wyglądają jak z okładki „Shape’a”. Nie wiem, jak to jest, bo jakoś do nich nie należę, ale potrafię sobie wyobrazić, że cudnie. Natomiast znakomita większość śmiertelników musi się jednak nieźle napocić. A tak się składa, że Lewandowska od lat zajmuje się sportem. Pewnie, że najłatwiej krzyknąć, że to media ją sztucznie lansują, a ona jest po prostu żoną swojego bardzo znanego męża. Z tym jednak problemem, że to totalny BULLSHIT. WIKIPEDIA PRAWDĘ CI POWIE Żeby nie było – ja nie wymagam, żeby każdy znał jej biografię na pamięć. Ale skoro umie się wpisać w pasku wyszukiwania Google’a takie frazy jak: onet, redtube, pogoda bądź horoskop, to – metodą analogii – powinno się umieć wpisać tam także: Anna Lewandowska. I oto, co od razu pokazuje Wikipedia: Anna Lewandowska, z domu Stachurska (ur. 7 września 1988 w Łodzi) – polska sportsmenka, absolwentka Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie, zawodniczka karate KK Pruszków oraz reprezentantka kraju w karate tradycyjnym. Wielokrotna medalistka Mistrzostw Świata, Europy i Polski. Specjalistka ds. żywienia. Żona piłkarza Roberta Lewandowskiego. Jeśli ktoś doczyta dalej, to zobaczy, że pierwsze medale na mistrzostwach Polski, Europy i świata zdobyła w 2005 roku. A później w 2006, 2007, 2008, 2009, 2010, 2011, 2012 i 2013 i… DOPIERO WTEDY WYSZŁA ZA MĄŻ ZA ROBERTA LEWANDOWSKIEGO. Czaicie to? ONA OSIĄGNĘŁA COŚ SAMA! Ba, osiągnęła zajebiście dużo. Zaryzykuję nawet stwierdzeniem, że osiągnęła więcej, niż my wszyscy tu zebrani osiągniemy przez całe życie. Dlatego szlag mnie trafia, kiedy czytam te wszystkie pojazdy. Że kim ona w ogóle jest, że wylansowała się na karierze męża, że jej praca to wrzucanie selfie do sieci (uwierzycie, że mnie też za to czasem płacą? a w ogólnoświatowym rankingu piękności jestem raczej brzydka), że żyje z jego pieniędzy i gdyby nie on, to nikt by o niej nie słyszał. No, pewnie by nie słyszał – jeśli nigdy nie interesował się sportem. Aktualnie wrzawa zrobiła się wokół jej TOTALNIE PIĘKNEGO zdjęcia z odsłoniętym brzuchem, a na nowego narodowego bohatera wyrósł niejaki Marcin Zegadło, który niby to chce pokrzepić inne kobiety, a tak naprawdę dowala Lewandowskiej cios za ciosem. Z całym szacunkiem, ale ten status jest nie tylko nie fair wobec samej Anki. Ten status to – przede wszystkim – zwyczajne, niesprawiedliwe, i niesłusznie krzywdzące ją brednie. Ale po kolei. PAN MARCIN VS. PRAWDA Otóż pan Marcin zastanawia się, czy to zdjęcie ma dobry wpływ na wszystkie te kobiety, które miesiąc po porodzie nie wróciły do pracy. Bo – na przykład – „nie skacze wokół ich dziecka tabun opiekunek, które na zmianę zabierają bobasa na spacer w wózeczku w cenie kawalerki”. Zgodnie ze Słownikiem Języka Polskiego, tabun to: 1. «stado dzikich koni, czasem też innych zwierząt» 2. «hałaśliwa i przemieszczająca się duża grupa ludzi» 3. «duże stado dropi lub dzikich gęsi» 4. daw. «koń stepowy» Ewentualnie: gaz bojowy o działaniu paralityczno-drgawkowym. Życzyłabym sobie uściślenia, który tabun w chwili pisania tego statusu chodził panu Marcinowi po głowie. Co do wózeczka w cenie kawalerki – przez chyba wszystkie media przetoczyło się już zdjęcie wózka małej Klary i naprawdę nie trzeba mieć zdolności analitycznych godnych Sherlocka Holmesa, aby wiedzieć, że jest to Cybex Priam, którego cena to – uwaga, to także dało się sprawdzić za pomocą Google’a – 6 197 złotych. Panie Marcinie! Ja panu dam te sześć – ba, niech stracę! – siedem tysięcy złotych, a pan mi za to kupi kawalerkę. Swój ogrom wdzięczności uwiecznię na udzie zmywalnym tatuażem. CO JEST BUDUJĄCE, A CO NIE? Dalej pan Marcin stwierdza, że brzuch Lewandowskiej wygląda, „jakby ciąża była odległą przeszłością, a nie wydarzeniem sprzed kilku tygodni”. Ja może zaskoczę, ale naprawdę, są kobiety, które nie zajmują się zawodowo sportem, jak Anka, a także tak wyglądają. Mój brzuch – choć od porodu także minęło ledwie kilka tygodni – też wygląda dokładnie tak, jak przed ciążą. A że przed ciążą wyglądał tak sobie, to już inna rzecz. Dalej pan Marcin martwi się, czy aby na pewno „jest to budująca informacja dla wszystkich tych kobiet, które takiego wyglądu nie odzyskują w tempie, w którym mąż Anny Lewandowskiej wpada w pole karne”. Idąc tym tokiem rozumowania, czy publikowanie zdjęć noworodków jest budującą informacją dla wszystkich tych kobiet, które nie mogą zajść w ciążę? A publikowanie zdjęć par – budującą informacją dla wszystkich tych ludzi, którzy wciąż czekają na swoją drugą połowę? A publikowanie zdjęć kotów i truskawek? Czy jest to budująca informacja dla wszystkich alergików? Pan Marcin martwi się też, czy jest to „budujący komunikat dla kobiet, których waga nie spada o dwadzieścia kilogramów w dwanaście godzin, a ich ciało nie przypomina anorektycznych figur celebrytek, których sylwetki zmierzają bardziej w stronę sylwetek czternastoletnich chłopców niż dwudziestokilkuletnich kobiet”. No więc nie wszystkie kobiety przytyły w ciąży 20 kg, żeby 20 kg musiały zrzucić. A te, które przytyły, mogły zrzucić je nie w 12 godzin, a 12 tygodni – naprawdę, takie sytuacje się codziennie zdarzają. Wystarczą dobre geny albo trochę samozaparcia. A nie wiadro pomyj, wylewane na innych. Idźmy jednak dalej. Ciało Anny Lewandowskiej nie przypomina ani 14-letniego chłopca, ani anorektyczki. To piękne, wysportowane ciało, bo – uwaga, ta informacja może być szokiem – Anna Lewandowska JEST PRZECIEŻ SPORTOWCEM. I dietetykiem. Jej ciało to jej praca i pasja – normalna sprawa. Ba, cała masa kobiet tuż po porodzie wraca do wagi i wyglądu sprzed niego. Tylko nie są osobami publicznymi i o nich zwyczajnie nikt nie napisze. LODY CZEKOLADOWE DLA WSZYSTKICH! Dalej pan Marcin uważa, że „nie ma absolutnie nic złego w pozostaniu w domu miesiąc po porodzie, nie ma nic złego we wzroście wagi, której nie udaje się zbić w trzy doby od rozwiązania, nie ma nic złego w fatalnym samopoczuciu, jakże odległym od promiennego uśmiechu rzeczonej Anny, i nie ma niczego złego w tym, że ciało kobiety po porodzie przypomina ciało kobiety po porodzie, a nie dla przykładu kobiecą postać z okładki SHAPE, na której nowoprzyjęty grafik zademonstrował cały wachlarz możliwości programu Photoshop, która to kobieca postać oświadcza nam właśnie, że jest wiecznie młoda i nieśmiertelna”. I ja tutaj się w całej rozciągłości zgodzę. To znaczy – nie całej, bo „nowo przyjęty” piszemy oddzielnie, a nie łącznie, ale co do meritum – pełna raczej zgoda. Niech każdy robi, co chce. Ale tak samo, jak nie ma nic złego w tym, że ciało kobiety po porodzie nie jest fajne, tak samo nie ma nic złego w tym, że… jest. Przy założeniu, że nie zmagamy się z żadnymi chorobami, każdy z nas ma takie ciało, na jakie sobie zapracował. Tylko tyle i aż tyle. Na koniec pan Marcin pisze, że nie przejmowałby się Anną Lewandowską na siłowni, a zamiast tego „wciągnąłby raczej pół litra lodów czekoladowych i cieszył się urlopem macierzyńskim”. No jak wspaniale jest to stereotypowe! Bo przecież wiadomo, że lodami czekoladowymi najlepiej zajada się smutki. A dupa niech rośnie, dlaczego duży miałby być tylko brzuch. Żeby nie było – nie mam nic do ludzi grubych. Tak długo, jak długo nie mają pretensji do ludzi chudych o to, że… są chudzi. Jak to szło? Jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz, o. A jak ktoś lubi spać na lodach czekoladowych, to ma później to, co ma. Żeby nie było nr 2 – też kiedyś byłam gruba. I nawet Wam o tym pisałam. EDIT, EDIT Natomiast na samiuśki koniec, pod hasłem „EDIT”, pan Marcin to mnie już kompletnie rozbawił. Otóż tam pan Marcin napisał, że „status nie jest wymierzony personalnie w Annę Lewandowską, zdrowy tryb życia, kluby fitness oraz pierogi z mąki orkiszowej. Status opowiada o presji wywieranej przez przekaz medialny, kreujący określone postawy jako (powiedzmy) wzór do naśladowania, jedyną godną uwagi postawę zasługującą na uznanie”. To ja mam kilka pytań: to przekaz medialny ma ten tabun nianiek? To przekaz medialny jeździ tym drogim wózkiem? Czy może ten przekaz medialny zajada te pierogi z mąki orkiszowej? No na litość boską – jak już walimy w kogoś równie subtelnie, jakbyśmy walili łopatą, to nie wykpiwajmy się później za pomocą paru śmiechu wartych zdań. Ba, ja także dopiszę swój „EDIT” – niniejszy post nie jest wymierzony personalnie w pana Marcina, a jedynie w bzdury, które w swoim statusie napisał. Oczywiście, zgadzam się z tym, że przekaz medialny jest momentami do dupy(czy może raczej: momentami nie jest), a kobiety po porodzie należy wspierać. Że nie należy wywierać na nich żadnej presji, bo mają na głowie większe zmartwienia, niż odstający brzuch i parę dodatkowych kilogramów to tu, to tam. Ale pisząc takie rzeczy, nie zmieniamy świata, tylko uderzamy w Bogu ducha winną dziewczynę. I po co? Żeby przez kilka dni pławić się w swoich lajkach? CZY KTOŚ CZYTAŁ TO, CO NAPISAŁA SAMA LEWANDOWSKA? Dla równowagi zacytuję tu to, co pod słynnym zdjęciem napisała sama Ania: Opłaca się być AKTYWNYM i trzymać się zdrowych zasad, zarówno przed ciążą jak i w jej trakcie! Powoli wracam do formy – wbrew pozorom nie jest łatwo! Pamiętajcie jednak o tym, o czym wielokrotnie powtarzam. Każdy organizm regeneruje się w innym tempie. Nie poddawajcie się i nie rezygnujecie, a małymi kroczkami wrócimy do formy. Dajcie sobie czas i luz – nic na siłę” Dlaczego o tym już nikt nie napisze? Dlaczego te słowa nie są wklejane wszędzie tam, gdzie wklejane jest to głośne zdjęcie? Przecież w nich zawiera się wszystko! I pokazuje, jak fajnym i normalnym jest Lewandowska człowiekiem. Tylko żeby to zrozumieć, to zamiast zawiści i zazdrości, trzeba mieć przede wszystkim… rozum i serce. Na koniec pozwolę sobie przypomnieć o czymś, o czym wielu z nas zapomina. I o czym pan Marcin zapomniał także. Otóż to, że Anna Lewandowska wygląda tak po porodzie, w znacznej mierze wynika z tego, jak wyglądała przed nim. Mówimy o kobiecie, która żyje ze sportu i której ciało jest jej najlepszą wizytówką. Dieta, treningi, jeszcze raz dieta i jeszcze raz treningi – to im Lewandowska zawdzięcza ciało, jakie dzisiaj ma. Co więcej, mądrze jadła i ćwiczyła nie tylko przed ciążą, ale także przez ciążę – o czym wielokrotnie pisała. Ciekawa jestem, ile z tych kobiet, obrzucających ją teraz błotem, było tak konsekwentnych w swojej ciąży. Bo ja na przykład tyłka nie ruszyłam. Ba, żarłam czekoladę, ciastka, hot-dogi. Nie, że koktajl z buraka i czipsy z jarmużu, bo w poważaniu miałam jakąkolwiek dietę. A na koniec pytania i żarcik. Pytania: Czy gdybyście miały brzuch Anny Lewandowskiej, nie byłybyście zachwycone? Szczęśliwe? Dumne? Czy – będąc na jej miejscu – miałybyście problem z tym, żeby pokazywać go całemu światu? A czy gdybyście miały pieniądze Anny Lewandowskiej, to czy nie kupiłybyście swojemu dziecku wózka za 6 tysięcy? Bo ja kupiłabym nawet taki za dwanaście. No i żarcik, zaczytany gdzieś w którymś ze zdroworozsądkowych komentarzy: – Ja to jestem gruba. Po ciąży mi zostało. – A ile ma dzidzia? – 20 lat.
Pozostałej treści Anna Lewandowska jeszcze nie zna, tym bardziej jestem jej wdzięczna za wywiad. Lil Masti prezentuje brzuch TRZY MIESIĄCE po porodzie: "Po ciąży odpuściłam" (WIDEO)
Anna i Robert Lewandowscy bardzo pilnują swojej prywatności. Kapitan reprezentacji Polski i trenerka fitness ani myślą pokazywać twarzy swoich córeczek, Klary i Laury. "Lewa" rzadko publikuje osobiste posty, ale tym razem zdecydowała się przypomnieć, jak niesamowite jest ciało kobiety. Anna Lewandowska ZROBIŁA TO trzy tygodnie po porodzie. Na wszystko patrzyła córeczka [ZDJĘCIE] Trenerka fitness pokazała dwa zdjęcia brzucha z ósmego miesiąca ciąży i z siedemnastu dni po porodzie. Jej brzuch wygląda dziś znakomicie! Lewandowska we wpisie przyznała, że to powinien być duży dowód na wagę aktywności fizycznej w trakcie stanu błogosławionego. - Długo zastanawiałam się nad wrzuceniem tak osobistego posta... ale chciałabym nim przekonać każdego, kto ma jakiekolwiek wątpliwości, do tego, jak ogromne znaczenie ma aktywność fizyczna przed i w trakcie ciąży. Mam nadzieje, że mi się to udało. Ciało kobiety może wiele! I niesamowite jest to, że w naszych ciałach rozwijają się takie cuda - napisała Lewandowska. Mama Anny Lewandowskiej reżyserem! Nakręciła film o wyjątkowej BOHATERCE Futbologia: Anna Lewandowska urodziła córkę Co wiesz o Annie Lewandowskiej? Pytanie 1 z 10 W jakim mieście odbył się ślub Anny i Roberta Lewandowskich? Warszawa Monachium Leszno Serock
Agnieszka Kaczorowska pokazała brzuch trzy miesiące po porodzie: do Anny Lewandowskiej mi dużo brakuje Tancerka zdradziła, jak wraca do formy po ciąży. Agnieszka Kaczorowska
Na początku maja Anna Lewandowska urodziła drugą córkę, której dała na imię Laura. Podobnie jak za pierwszym razem trenerka przez całą ciążę nie rezygnowała z odpowiednio dopasowanej do jej stanu aktywności fizycznej i można było się spodziewać, że szybko wróci do że po urodzeniu Klary Lewa pochwaliła się płaskim brzuchem już sześć tygodni po miesiąc po przyjściu na świat małej Laurki Anna ogłosiła, że wróciła do także: Lewandowscy znowu w Polsce. Laura w końcu poznała dziadkówOstatnio paparazzi przyłapali Annę na rodzinnym spacerze w warszawskich Łazienkach. Fanki zauważyły, że na zdjęciach celebrytka ma delikatnie zarysowany brzuszek, podczas gdy na Instagramie prezentuje perfekcyjną sylwetkę."Na Pudelku są Pani zdjęcia. Widać ciążowy brzuch. Osobiście nie mam nic do tego, bo to jak najbardziej normalne, tylko po co zaklinać rzeczywistość na insta?", "Też nie rozumiem, po co wstawiać zdjęcia szczupło ułożonego brzucha i chwalić się, że ledwo po porodzie już taka figura, jeśli w rzeczywistości jest zupełnie inna. Niektóre kobiety mają słabszą psychikę i takie posty mogą pogłębiać ich stan depresyjny" - zwracają uwagę internautki."Lewa" postanowiła ja mam lekki brzuch! Kto mówił, że nie? Hahaha, zresztą dzisiaj Wam pokażę. Nie przerabiam zdjęć. A zdjęcia paparazzi... No cóż... Zawsze są niekorzystne, co poradzić - fanki wzięły Annę w obronę, twierdząc, że profil, z którego ją skrytykowano, jest nieprawdziwy i utworzony tylko po to, by "siać hejt".Konta zakładane przed chwilą, hehe. Olać - podsumowała na zdjęciach z Instagrama wygląda inaczej niż w rzeczywistości?Oceń jakość naszego artykułu:Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze Aniu, zdjęcia paparazzi nie są niekorzystne, one są po prostu prawdziwe. Sugerujesz, że dokleili ci na tych zdjęciach większy brzuch? Po co udawać idealna po drugim porodzie? Ja tez mogłabym robić 100 selfies i wyginać się by wyjść korzystnie ale wole ten czas poświecić maluchom i na czytanie książek . Bo w dooopie mam likes. To jest żałosne. Potrzebujemy prawdziwych ludzi, instagramowe lalki każdemu już się przejadły. To nie chodzi tylko o kobiety, taki mężuś lub partner naogląda się takich super figur. Następnie ma pretensje do matki swojego dziecka, że nie potrafi się ogarnąć w trzy tygodnie po porodzie. Później są z tego powodu zdrady, kobieta się załamuje i takie tam ....Pewnie, że zdjecia zrobione przez innych są niekorzystne bo są prawdziwe. glupie to i nic wiecej. ma brzuch jak kazda z nas. ale chyba wierzy sama ze jest lepsza od innych. smutne. piszecie stop hejtu, ale nikt nie pisze zeby ci z drugiej strony nie osmieszali sie. sami prowokuja a potem lament ze psychika im siada. wiec po co zyc publicznie???? ekshibicjonisciNajnowsze komentarze (335)Aniu... A kto zajmuje się twoimi dziećmi jak tak sobie ćwiczysz...? Zajmij się dziećmi kobieto. Po co dyskutujecie z tą celebrytką. Nie ma nic mądrego do powiedzenia, a ilość obserwujących na insta i wchodzących na jej profil daje jej popularność. Kogo obchodzi jakaś lewa czy prawa ? Brzuch ma mały, a to że może miała okres, po posiłku była mogło wpłynąć na to że lekkie uwypuklenie się pojawiło. Nie zmienia to faktu że Panie piszące że ma duży brzuch pisza to albo z flustracji albo z zazdrości. Żeby nie było nie jestem fanką tylko staram się trzeźwo na to patrzeć. Na pewno możliwości ma większe jeżeli chodzi o zrzucenie wagi, wiele obowiązków jej odpada, więc może czas poświęcić na trening, z resztą to jest jej praca też. Ja mi mam problem po 2 ciążach z rzuceniem zbędnych kilogramów, jak każda matka muszę nakarmić posprzątać ugotować i później brak mi chęci, siły i ochoty na ćwiczenia, i jeszcze mam ogród więc pracy mam wiele, ale wiem że też zjadam za dużo i nieprawidłowe kalorie. Czasem wymaga to tylko zmiany u Siebie w głowie, Ja walczę cały czas z tym i to nie jest latwe. Więc niektóre mamy może czas pomyśleć co my źle robimy a nie krytykować innych o mały brzuszek? Weźcie już ją stąd. Zresztą "zresztą" pisze się razem. Jestem zdegustowana promowaniem takiej osoby. Wszystkim wam już rozum poodbierało :D czemu miałaby coś udawać? Ćwiczy regularnie kobieta i jest z tego powodu szczęśliwa, a jeżeli zazdrościcie formy to nic nie stoi na przeszkodzie żeby poświecić te godzinę czy dwie dziennie żeby potrenować, zadbać o prawidłowa dietę a maluchy dać pod opiekę ojcu i zrobić coś dla siebie. I Ty się lepiej poczujesz i mąż to doceni... doceniając siebie sama jesteś bardziej atrakcyjna i tych zdrad by było mniej. Nie uzalajcie się nad sobą i nie wytykajcie innym, ruszcie cztery litery i postawcie na swoją rzeczywistość ;)Dlaczego taka kobieta „sławna „ pokazuje ze niby jest szczupła it po porodzie ... Ania tez jesteś kobieta i wiadomo ze brzuszek będzie ważne żeby się tego nie wstydzić a ty jednak pokazujesz jaka ty jesteś super szupla i niektóre kobiety maja kompleksy a tutaj jednak zostały oszukane bardzo nie ładnie .... nie lepiej się przyznać do tego ze przerabia się zdjęcia niż kontynuować kłamstwo i zganiać na na paparazzi Kto nie wciągał brzucha do zdjęcia niech pierwszy rzuci kamieniem! :D To jest jej profil, ja na swój też chcę wrzucać zdjęcia na których wyglądam korzystnie. U zwykłych szaraczków jakoś nie widzę wysypu zdjęć z fałdkami na brzuchu, ale od osób znanych się tego oczekuje... hipokryzjaPo urodzeniu dziecka prZez 6 tyg nie można ćwiczyć. Czytam te komentarze i uwierzyć nie mogę... Ludzie spójrzcie na siebie a potem oceniajcie innych. Pani Lewandowska nie jest kobieta sukcesu? Właśnie, że jest. Nie musi pracować, ale chce stworzyć coś własnego, oryginalnego. To się ceni. Miłego dnia życzę wam wszystkim :) Doszło do tego że nie można nikogo skrytykować, zaraz że hejt czy hate jak kto woli, ja i tak sobie pozwolę bo działa mi ta osoba już konkretnie na nerwy, wszędzie jej pełno a jest, nie oszukujmy się, zwykła, niczym się nie wyróżnia poza nazwiskiem, nie ma klasy i żadne pieniądze jej tej klasy nie dadzą. Po prostu taka Polska Zosia, dziewczyna ot coJa mam wrażenie że ona na siłę probuje pokazać całemu światu jaka to ona jest fajna,normalna, dobrze sobie ze wszystkim radzi i jest szczęśliwa. Nie rozumiem tego kompletnie a potem tłumaczenie się itd. Powinna usunąć się ze świata mediów i w zaciszu domowym skoncentrować się na dzieciach tym samym uniknie hejtu i krytyki. Po co się tłumaczy? Przecież brzuch po porodzie to normalne. Jedne kobiety go gubią inne nie zależy od ciala. Twoje ciało Twoja sprawa moje ciało moja sprawa. Niech zapomni o brzuchu a zajmie się córkami
- ካ гавረግ զև
- ቷοղед ноп аврիф
- Եш у о
- ጏна иኯуኗևቬፅриг ጌуቭоֆуξо
- ԵՒ ዕоβалусе
- Мሖχሜ шըсኛкևձочፓ онሌ
eK5AT. 486rp76oz7.pages.dev/128486rp76oz7.pages.dev/40486rp76oz7.pages.dev/266486rp76oz7.pages.dev/168486rp76oz7.pages.dev/280486rp76oz7.pages.dev/265486rp76oz7.pages.dev/69486rp76oz7.pages.dev/109486rp76oz7.pages.dev/12
anna lewandowska brzuch po porodzie